Cieplej – lepiej?
Sto lat temu, kiedy nieliczni wtedy klimatolodzy dostrzegli możliwość zmian klimatu pod wpływem:
zaczęły się dywagacje o rozmiarach możliwych skutków tych zmian. Ale dopiero niedawno, przede wszystkim podczas kolejnych corocznych konferencji klimatycznych ONZ w szybkim tempie grubieje teka z zapisami następstw globalnego ocieplenia. Tak, jak się spodziewano zdecydowanie przeważają następstwa niekorzystne zarówno dla ludzi, gospodarki, jak i przyrody. Po prostu groźne dla Ziemi. Wciąż trzeba te hiobowe wieści powtarzać, bo niepoprawnych „optymistów” klimatycznych oraz koniunkturalnych oszustów nie brakuje. Kolejnym ostrzeżeniem jest kolejny Raport Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Ukazał się 31 marca pod nazwą "Climate Change 2014: Impacts, Adaptation, and Vulnerability (Zmiany klimatu 2014, skutki, możliwości adaptacji i odporność"). Prawie tysiącstronicowy raport zwraca uwagę na to, że skutki zmian związanych z globalnym ociepleniem są lub niebawem będą odczuwane na wszystkich kontynentach. To, że nie w równym stopniu jest już pocieszeniem problematycznym i z trudem może uspakajać niektórych obywateli niektórych krajów przez krótki czas. Podsumujmy najważniejsze zdaniem raportu problemy, zgodnie z kolejnością przyjętą przez Autorów, zapewne nie przypadkową.
Zmiany klimatu i wyżywienie Ziemian
Cieplejsze zimy i wydłużanie się okresu wegetacyjnego przynoszą raczej spektakularne korzyści w zbiorach roślin uprawnych. Najbardziej cieszą się winiarze w krajach, gdzie winnice były ciekawostką obecną na eksponowanych i zacisznych stokach. Bilans produkcji żywności podstawowej zaczyna się chwiać. Już dzisiaj zmiany klimatu mają duży wpływ na spadek dynamiki wzrostu podaży żywności na świecie. Sytuacja jest o tyle poważna, że nakłada się na nią kwestia rosnącej populacji globu. Część analiz wskazuje na dramatyczne spadki plonów kluczowego zboża, jakim jest pszenica. Po prostu zmienione parametry termiczno-wilgotnościowe nie służą utrzymywaniu się wysokich plonów. Pojawiają się też nieznane na określonych areałach szkodniki. Problem w mniejszym stopniu dotyczy kukurydzy. Specjaliści skandynawscy rokują, że przesuniecie się zasięgu zbóż na północ nie spowoduje wzrostu globalnych plonów właśnie ze względu na inwazję szkodników i zmianę stosunków wilgotnościowych.
Efektem będą regionalne niedobory żywności na rynku i wzrost cen, mogące prowadzić do konfliktów i niepokojów społecznych.
Współczesne inspekty z warzywami i kwiatami na Grenlandii. Czy znów ta największa na Ziemi wyspa będzie zgodnie z nazwą zielona?
Możliwe zaburzenia bezpieczeństwa społeczeństw
Powyższe będzie podstawową przyczyną tzw. migracji klimatycznych, które czekają nas już w następnej dekadzie. Zmiany klimatu będą przyczyną zwiększonej migracji wewnętrznej ale też międzykontynentalnej. Natomiast potencjalne niedobory żywności i wody mogą stać się tłem konfliktów. Autorzy zaznaczają, że nie muszą one wiązać się z wojnami między poszczególnymi państwami, choć i to jest możliwe. Będą raczej wywoływać spory wewnętrzne, niekiedy o ostrym przebiegu, gdy poróżnione strony będą korzystać ze wspólnych, ale coraz bardziej ograniczonych, zasobów. Konflikty mogą dotyczyć rolników, hodowców, także dystrybutorów żywności czy ludności zamieszkującej tereny wiejskie i oczywiście mieszkańców miast. Pisze się o konfliktach wieś – miasto. Być może spowoduje to przyspieszenie prac rządów i organizacji międzynarodowych, na pewno uruchomi aktywność samorządową, co akurat jest jednym z niewielu aspektów pozytywnych. Można także spodziewać się szybszej reakcji na obecne bezprzykładne marnotrawstwo żywności i wody.
Już dziś wiemy, że szczególnie narażonymi na skutki globalnego ocieplenia są mieszkańcy krajów ubogich, a w nich warstwy najbiedniejsze. Trudno jednak wskazać grupy społeczne, które podczas tych przemian coś by zyskały. Nie pisząc oczywiście o spekulacjach i korupcji, które klimatyczny kryzys zapewne wzmocni. W każdym razie długofalowym następstwem zmian klimatu, będzie rozwarstwienie społeczeństw wynikające ze stopnia zamożności.
Konieczna jest tu uwaga dotycząca naszego zdrowia. Powtórzmy, że choć skutki będą najbardziej odczuwane przez najgorzej uposażonych, to konsekwencje zmian klimatu zauważą u siebie wszyscy mieszkańcy globu. Nie da się fizycznie uniezależnić od nowych warunków termiczno-wilgotnościowych. Wzrost średniej temperatury powyżej 2˚C w stosunku do połowy ubiegłego stulecia to jednocześnie kres naszych fizyko-biologicznych możliwości adaptacyjnych. Bez względu na to gdzie mieszkamy i czym się zajmujemy, wraz z dalszym ocieplaniem klimatu będziemy narażeni na konsekwencje tego procesu. Ponure sygnały dochodzą z europejskich miast nawiedzanych w bieżącym stuleciu przez fale nieznośnych i zabierających na zawsze ludzi upałów. Potęgują się wymierzalne straty zdrowotne w miastach, gdzie podwyższone temperatury w wyspach ciepła łączą się z koncentracją zanieczyszczeń pyłowych i gazowych. Niestety dotyczy to także naszych polskich miast, z Krakowem na czele.
Liczba dni określanych jako stresowe termicznie, co oznacza, że są praktycznie nieprzydatne dla turystyki pobytowej. Prognoza na drugą dekadę XXI stulecia.
W obliczu bezpośrednich zagrożeń życia, zdrowia, i jakości życia inne skutki wydaja się mniej wymowne. Ale przecież skurczy się nam ląd w rezultacie wciąż podnoszącego się poziomu oceanu, wzrośnie zagrożenie zjawiskami ekstremalnymi, zdecydowanie przebuduje geografia turyzmu, a nawet możliwości rekreacji na miejscu. Straty (koszty) gospodarcze będą liczone w bilionach dolarów dotykając zarówno infrastruktury jak i produkcji.
Kolejne wołanie o aktywne przeciwdziałanie.
Autorzy raportu podkreślają, że nie ma innej drogi niż ograniczanie emisji w dniu dzisiejszym, co pozwoli na doganianie czasu. Zdecydowanie lepiej jest ograniczać emisje gazów cieplarnianych, sztucznego ciepła oraz świadome podwyższanie albedo (np. reforestacja) niż budowa za bajońskie pieniądze nowych „chłodniejszych” miast, falochronów i innych instalacji hydrotechnicznych czy relokację ludności lub kluczowych elementów infrastruktury. Działania o charakterze wyprzedzającym pozwolą nam na ograniczenie strat w latach następnych.
Omawiany Raport dokumentuje lawinowy wzrost fachowych publikacji na temat globalnego ocieplenia. Poważne prace już praktycznie zaprzestały sporów o to czy zjawisko to jest obecne, czy należy do szczególnie gwałtownych i rozległych przestrzennie w historii Ziemi. Coraz mniej jest także prac szukających przyczyn wyłącznie w sferze przyrodniczej. Mnożą się analizy możliwych następstw, także analizy społeczne i ekonomiczne. Nieustannie powtarza się wołanie o szerszą i bardziej stanowczą edukację.
Właśnie. Czy dostrzegamy już skutki globalnego ocieplenia dla edukacji. Jeśli widzimy je w rozwoju nauki o atmosferze i dziedzinach związanych, to powinniśmy dostrzec je także w nauczaniu i powszechnej informacji.
Witold Lenart
---
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Fundacja Na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju.